Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki

Tajemnicze rodzeństwo

TAJEMNICZE RODZEŃSTWO
 
O, hej! Jeśli to czytasz, to znaczy, że znalazłeś mój liścik, który zostawiłem pod ławką w szkole.  A propos roku szkolnego, hmmm... ależ był zakręcony! Doszło do naszej klasy dwoje nowych uczniów: Ela -  zadziorna (trochę mi się podobała, ale nie mów moim kolegom) oraz Wojtek -  bardzo opanowany. Od początku wydawali mi się jacyś dziwni, ale może zacznę od samego początku...
Był wrzesień. Siedzieliśmy w ławkach, a ja już czułem się jakbym siedział tu całe życie. Weszła pani, a za nią dwoje nieznanych nam uczniów. Chłopak był niewysoki, dobrze zbudowany a dziewczyna....miała piękne włosy i słodkie piegi . Pączuch mój "puszysty" kolega patrzył się na nią całą lekcję i wcale mu się nie dziwiłem.
„Nowi” przedstawili się:
- Cześć jestem Wojtek - powiedział chłopak.
Dziewczyna natomiast paplała jak najęta:
- Cześć jestem Ela i mam piegi, i byłam w śpiączce, i...gadała tak jeszcze parę minut, ale nikt jej nie słuchał. 
Okazało się, że są rodzeństwem. Nikt się tego nie spodziewał, ponieważ ona była brunetką z piegami, on blondynem w okularach. Wojtek zyskał ksywę „Gacek”, bo słabo widział, ale miał świetny słuch. Ela była dobra z matematyki i mówiliśmy na nią „Kalkulator”.
Jakoś dotrwaliśmy do wiosny. Pewnego razu  „Wampir” ( nauczycielka od matmy, mówimy tak na nią, ponieważ wysysa szczęście z dzieci) zabrała nas na spacer. Wracając zatrzymaliśmy się w lesie. Wtedy zauważyłem, jak Wojtek i Ela rozmawiają się z wiewiórką. Zastanawiałem się, jak oni to zrobili. Nie dawało mi to spokoju.
Pomyślałem, że ich rodzice, to treserzy zwierząt. Nie mogło być inaczej. Jednak nadal zastanawiałem się skąd oni się urwali, bo coś mi tu śmierdziało (a  nie był to smrodek Pączucha, bo ten jest strasznie żrący), a to było coś dziwnego...
Zbliżał się koniec roku i wycieczka! Pojechaliśmy do lasu. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że to ten sam las, do którego jeżdżę z babcią na grzyby. Mogłem po nim chodzić z zamkniętymi oczami.  Na miejscu zauważyliśmy, że nie ma z nami Eli i Wojtka. Zaczęliśmy szukać. Czas mijał, a po rodzeństwie nie było śladu. Nagle zauważyliśmy trop łosia. Był  ogromny! Prowadził do wyschniętej łąki. Byłem zdziwiony, ponieważ byłem tutaj niedawno z babcią i łąka była zielona i pełna zwierząt. Nie mogłem zrozumieć co się stało? Tutaj trop się urwał. Nagle usłyszeliśmy  tupot racic. Zaczęliśmy uciekać, ale zwierzę było szybsze. Patrzyło na nas zimnym wzrokiem. Pomyślałem, że to już koniec. Zamknąłem oczy i czekałem. Jednak nic się nie działo. Podniosłem powieki i zobaczyłem Wojtka, który stał obok łosia i szeptał mu coś do ucha. Po chwili łoś poszedł na łąkę. Tam czekała Ela. Klęknęła, dotknęła ręką suchej ziemi i... łąka ożyła. Po kilku minutach mieniła się żywymi kolorami. A Ela i Wojtek? Złapali się za ręce i w tajemniczy sposób zniknęli w wieczornej mgle.
Cały czas myśleliśmy jednak, kim było tajemnicze rodzeństwo? Czy pojawili się wśród nas, bo wiedzieli, że będzie groziło nam niebezpieczeństwo? Tego się już nie dowiemy. 
Jeżeli pojawią się kiedyś w waszej szkole, podziękujcie im od nas.
 
 
 
KAMIL CHROŚCICKI

Pogoda

Zegar

Kalendarium

Rok wcześniej Miesiąc wcześniej
Kwiecień 2024
Miesiąc później Rok później
Pon Wt Śr Czw Pt Sb Nie
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 1 2 3 4 5

Imieniny